
Mity greckie
otaczają nas z każdej strony. Nie da się w dzisiejszych czasach
nie dostrzec aluzji i inspiracji starożytnymi opowieściami o bogach
i ich życiu. Jednak młodzież nie zawsze wydaje się być
zainteresowana tym, co stworzyło fundamenty współczesnej
cywilizacji. Tak, tak, wiemy że jest Zeus, ktoś strzela piorunami,
gdzieś przewinął się Olimp. Nic więc dziwnego, że niejaki
wydawca z Nowego Jorku poprosił Percy'ego o spisanie mitów w
bardziej przystępnej formie. I w taki oto sposób dociera do nas
książeczka.
Jeśli chodzi o
pisaninę Riordana, to mogę powiedzieć tylko jedno – ten zbiór
to kwintesencja jego humoru przelana w słowa Percy'ego. Książkę
czyta się szybko (udało mi się ją machnąć w jeden dzień, a
wcale cienka nie jest) i bardzo przyjemnie. Zwykle mam problem z
próbą upchnięcia tematów historycznych w realia nowożytności.
Riordan jednak udowadnia, że da się to zrobić, nie niszcząc
klimatu, a wręcz zachęcając do dalszej lektury. Chociaż żaden ze
znanych nam z jego poprzednich serii herosów tu nie występuje,
wcale nie odczuwa się ich braku. Narracja Percy'ego i jego szczere
spojrzenie na pewne zachowania i występki bogów sprawiają, że
stają się nam oni bliżsi. Czy ktoś z Was kiedykolwiek pomyślał,
że Hades może być nieśmiały? Że będzie szedł po poradę
miłosną do Zeusa? Tego Zeusa, który podrywa dziewczyny przyjmując
każdą możliwą formę? Trochę się nie dziwię Percy'emu, że
patrzy na boga piorunów krzywym okiem. Mnie też nie zachęcił.
Proszę się nie martwić, bogów jest aż piętnastu, każdy
znajdzie coś dla siebie.
Od jakiegoś czasu
śmiem ogłaszać wszem i wobec, że wujek Rick należy do grona
autorów familijnych. Dlaczego? Ponieważ te książki jak dotąd
spodobały się u mnie w domu osobom w niemal każdej kategorii
wiekowej. Zarówno młodsza siostra jak i mama podchodzą do jego
tytułów z niewymuszonym zainteresowaniem. Może to zaleta zabiegów
stylistycznych autora, może prawdziwość postaci. Nie wiem, sama
nie jestem w stanie w tym momencie być wobec niego obiektywna. Ale
coś się musi kryć za tym sukcesem, który zrewolucjonizował
podejście młodzieży do historii.
Nie można również
zapomnieć o niesamowitej szacie graficznej, jaka zdobi tę pozycję.
John Rocco jak zwykle wychodzi czytelnikom naprzeciw, ofiarowując im
rysunki powalające na kolana. Jego wersje bogów lubię najbardziej
i zawsze, czytając inne książki Riordana, mam je przed oczami.
Jestem niezmiernie zadowolona z tej współpracy i mam nadzieję, że
panowie jeszcze nie raz pokażą nam wspólny wytwór ich wyobraźni.
Polecam każdemu,
kto ma ochotę na odkurzenie sobie bajek starych jak świat,
zabarwionych szczyptą współczesności. Bez sztampowych, niemalże
homerowskich opisów. Bez poczucia, że obraz bogów kreowano tysiące
lat temu, gloryfikowano i osadzano na piedestale. Zajrzyjmy do świata
bogów olimpijskich z perspektywy nastolatka, który musi się z nimi
użerać na co dzień. Książka warta uwagi, a ja już nie mogę się
doczekać, kiedy dorwę w swoje łapki drugą część z tej serii –
tym razem o greckich herosach. Zobaczymy, czy Herakles i Achilles
dalej są tacy super.
Lubicie grecką
mitologię? Jeśli tak, to który mit jest najbliższy Waszemu sercu?
Czytałam 3 części tej właściwej serii o Percym i te mity w jego wykonaniu na pewno są zabawne, ale nie wiem, czy się na nie skuszę
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)